Nastała przedzimowa stagnacja. Leje, leje, leje. Nie wiadomo czy pakować zwierzęta do arki i z czasem wypuszczać gołębicę, czy jak co roku, przeczekać wiejącolejący listopad z nadzieją, że przecież to się musi kiedyś skończyć.
Halloween w tym roku przebiegł nadzwyczaj spokojnie. Nikomu się już nie chce, czy jak? Było jedno straszenie. Pomijając Prześwietnego Pierwszego Męża, który straszy mnie co dnia.
Młody po osiągnięciu niejakiej pełnoletności przestał się wyprowadzać z domu, a i obiecywanych zakupów alkoholu w ilościach hurtowych, tudzież hulanek do białego rana nie widać. Może chociaż trafkę pali?
8 komentarzy:
Zośko, a może facet znalazł te lepsza połówkę?
Zośka, sprawdź mu komputer, moze siedzi w jakimś mmo ? :P (może u mnie? ;>)
Nic tylko się cieszyć! A listopad przejdzie, ja odliczam czas do Świąt, tylko 6 tygodni zostało :) Tu też czasem wieje, rozłożyliśmy trampolinę po pomimo 50kg wagi jakoś niestabilna była...
Oj nie cierpię, Zosiu, tej pory roku! Dziś jednak za oknem słoneczko... Oby na dłużej. O rodzinnych sprawach nie wspomnę, bo u mnie to nudne jak w najgłupszych dowcipach!
uściski
Jaga, brew mi drgnęła;)
jak nic siedzi u Ciebie!
U Was to chyba wieje bardziej?;)
byle do wiosny!
Prześlij komentarz