niedziela, 18 sierpnia 2013

Jeśli ktoś myśli, że z czasem jest czas na wszystko, to jest w głębokim błędzie - z czasem nie ma czasu na nic! Nie ma w ogóle czasu tylko zegar ciągle lata jak opętany i zatacza dwudziestoczterogodzinne koło.
Mam coś z łokciem. W przenośni, wiadomo od zawsze, ale tym razem i dosłownie. Nie mogę się ubrać, uczesać, pokroić czegoś tam, wychylić kielicha, a nawet pisać, bo wszystko sprawia mi ból i to niemiłosierny we łokciu prawym. Ponoć ma być lepiej. Chwilowo jest lepiej ale po silnych tabletkach przeciwbólowych i mazidłach. I niech mi ktoś powie, że to nie jest starość.
Ze wszystkim musi być pierwszy raz. Czasami jest to bardzo bolesny pierwszy raz. No i jest. Po paru latach kupowania w Sieci, padłam ofiarą oszustwa internetowego czyli jestem 200 funtów w plecy. Szlag jasny mnie trafia. I nie chodzi o pieniądze tylko o fakt, ze taka gupia to ja już nie jestem moze głupia ale taka to juz nie, a jednak byłam. Nikt nie lubi być ofiarą, a ja tym bardziej. Nie mam pojęcia jak się zemścić?
Dziecko młodsze jakimś cudem zdało swoje egzaminy na najwyższe oceny, co oznacza, że za rok zamiast pójść do fabryki albo na jakiś inny zmywak, zadłuży się u Królowej, a dokładnie u jej podatnika i pójdzie pobierać kaganiec oświaty. Znikąd pomocy.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Coraz częściej myślę o tym, że mogłabym być rentierem.
Nie, żeby ta myśl była mi kiedykolwiek obca ale z wiekiem jakby się nasiliła. Cóż z tego, jak widoków nie ma, bo liczby w lotka zawsze troszeczkę obok, a i Małżonek Prześwietny Pierwszy sam, osobiście nie posiada tzw. aktywów, a i widoków, tudzież zakusów na spadki wszelakie brak.
Trza nadal zakasywać rękawki i tymi rencyma.
 Myśli te niedorzeczne trzymają mnie w pewnej degrengoladzie, bowiem właśnie zakończył się był urlop nasz wyśmienity. I wstąpiliśmy w okres, co od Hanki zimne poranki, a było tak cudnie.
 Lato zaskoczyło wszystkich.
Moja somisiadka z lewa, z powodu upałów nadmuchała basen na długość i szerokość całego ogrodu swego i wyprawiała tam w nim, z gawiedzią zaproszoną, przez parę dni przeróżne harce ale gdyż , ponieważ i z powodu nagłego wiatru i opadów liści z drzew okalających ,basen zabrudził się troszeczkę, przyszło jej do głowy natenczas aby spuścić z niego wodę i nalać np. nowej. I tym wspaniałym sposobem tera basen mam ja i somisiadka z drugiej strony.
No, sorry Zośka ogromne ale kto by przypuszczał? A ten, kto wie jak jest długość basenu, szerokość basenu i jego głębokość. Szukamy dobrych stron. Trawnik nawilżył nam się sowicie. Gorzej z kwiatami somisiadki
Mój mówi,  że trzeba ten system jak nic opatentować zimą i szybko kupić łyżwy.