niedziela, 27 maja 2012

-Wszystkiego najlepszego mamusiu, dużo zdrówka i ,żeby te syny były takie zarąbiste jak są!
-Amen.
Mamuuuś, guzik mi się w marynarce urwał.
-I?
-No i trzeba przyszyć.
-To przyszyj.
-Ja?!
-No Ty.
-Ale wiesz, że ja jestem manualnym debilem.
-Czas los odwrócić.
-To może ja tę marynarkę po prostu przywiozę?
-To może żonę sobie kup.
-Nie ma tylu wielbłądów.
-To innego wyjścia nie widzę, jak tylko uczyć się krawiectwa.
Uczym się, uczym, cały boży ranek. Zaczelim od teorii, co to jest igła, co to jest nitka, co to jest guzik, jakie rodzaje są guzików patrząc na ilość dziurek i co to jest szycie na stopce.
Uczeń jest krnąbrny, niepojętny, impulsywny, nieuważny, dokonał samookaleczenia w wielu miejscach. Nie czyni postępów i obawiam się powtórkę roku.
Na odjezdnym rzucił:
-garnitur nowy sobie kupię!
Nie strasz nie strasz, wystarczy tylko marynarkę.


Się chwilowo zarzuca pisanie, bo dziadek lat osiemdziesiąt trzy mimo światłości umysłu Interneta nie posiada. Mówi, że starczą gazety. I tak wosy dęba stajo.
Do zaś za jakiś czas!


5 komentarzy:

Socjo pisze...

Bo te młode teraz takie nieużyte som! Bawta sie dobrze na wyjeździe, a po powrocie piszta jak było. Kłaniam nisko!

zośka pisze...

he, he lecę sama. Oj, będzie się działo!

jadwiga pisze...

No jak mus to trza, pozdrawiam do powrotu
j

Julita pisze...

Wosy dęba staja gdziekolwiek się nie spojrzy. ;-D

To my tu czekamy a Ty baw się dobrze! ;-))))

inwentaryzacja krotochwil pisze...

No skąd ja to znam?
Zjawisko prucia też znają tylko z autostrad ;)
http://omnipotencja.blogspot.com/2010/04/czarna-wstazka.html
pozdrawiam, będę zaglądać.

Prześlij komentarz