Lucy wróciła.
Sierściuchy przeżyły, chociaż jeden to chyba o samej wodzie, bo za diabła nie chciał żreć. Bałam się, że zdechnie i co wtedy? Nie było żadnych dyrektyw, co do pochówku. Tradycja czy spalanie? Grób czy pole pamięci?
Wraz z Lucy wrócił się pierwszy partner ( pierwszy ze znanych mi ). Jak nic coś jest na rzeczy.
I dobrze, bo niebrzydki i zawsze uśmiechnięty. Do tego ojciec dziecka. Wygląda na to, że czasy poszukiwań Lucy ma za sobą.
Z Turcji przywoziła zawsze jakiegoś Turka. Z Portugalii wróciła tylko z winem. Powiedziałabym, że zdecydowanie lepszy wybór.
Z tak zwanej wiedzy ogólnej - mówi młoda pani magister po studiach w ojczyźnie - umarła Piasecka-Jonhson, wiedziałaś Zośka, że to Polka? Służąca!
Wiedziałam. Jak i to, że to bardzo wykształcona służąca była.
W ramach wymiany myśli ja na to - no i jeszcze Margaret Thatcher.
- A kto to? - pyta pani magister z magisterium z prywatnej szkoły wyższej w Pcimiu Dolnym, zamieszkująca Wyspy Brytyjskie od siedmiu lat.
Ja zdaje się mam pomysł na bezrobocie w Polsce.
Dziecko młodsze zaliczyło dwie życiowe porażki. Nie jakieś hiper, mega ale jednak. Otrzepało się i idzie dalej.
Po kim ON to ma??? No po kim? Ale tak trzymać!
9 komentarzy:
No to się duzo dzieje, ale dobrze, że jest dobrze ;) Wazne by wstać po porażce i iść dalej.
no ja się cieszę z tych kotów, co to wytrzymały w zdrowiu do powrotu Lucy.... że dały radę....
nie sztuka się przewrócić! Sztuka wstać i iść dalej;)
Dobrze,że sierściuchy dały radę:))
Ach te młode...
Moja właśnie zerwała z facetem - dowiedziałam się z fb. Co za czasy!
czyli dzieje sie
I ja tak myślę.
I jak ulga dla mnie
Dobrze , ze jest to FB:)
jak to w życiu.Niekoniecznie zawsze po naszej myśli:(
Prześlij komentarz