czwartek, 27 września 2012

Rury drożne! A było tak.
Poskładałam te puzzle, puściłam wodę, a tu zatkane do nadal.
 Wyszło mi na to, że pewnikiem coś jest dali. A dali to ja już tak całkiem nie sięgałam, mimo włożenia się całej do szafki. Sięgałam ino troszkę.
 I co teraz? No, to teraz wzienam się za te troszkę, czyli za pomocą siły  (bez godności patrz odcinek poprzedni ) wyrwałam tę koleją część.
 Poooszło! Tyle, ze wyglądało, że i w tej ostatniej dostępnej rurze nie ma nic, nawet zdechłego szczura, który najbardziej był oczekiwany.
 Zaś cuzamen do kupy wzienam się za składanie i już po godzinie z okładem wszystko pasowało, tylko została jakaś jedna uszczelka, co była nagle w nadmiarze. Kana Galilejska czyli cudowne rozmnożenie.
Zaryzykowałam!
Nie ciekło ale i...nie spływało. Poczułam, że los ze mnie zakpił.
 Zrezygnowana poszłam do lodówki, która jest najlepszym przyjacielem kobiety, skoro w pobliżu nie ma brylantów, ani widoków na nie. A później na skołatane nerwy puściłam pranie, bo nie dość, że pranie codziennie musi być, to jeszcze zawsze mnie uspakaja i odpływ idzie do zupełnie innej rury.
 Na koniec wzięłam sobie kieliszeczek chilijskiej waleriany i tak uzbrojona, obrażona na cały ten niesprawiedliwy świat- poszłam czytać.
Czytałam, czytałam i topiłam smutki w walerianie.
Po dwóch godzinach zeszłam na dół i oczom własnym nie wierzyłam.
 Przecież nie mogłam aż tyle wypić!
 Wpłynęłam i to wcale nie na suchy przestwór oceanu. Wszystko poruszało się na tafli wody ale daleko mojej kuchni było do błękitu fal, sród kwiatów powodzi ,zdecydowanie zaś bliżej do katastrofy tankowca.
Nie słyszałam ciągnących żurawi, których by nie dościgły źrenice sokoła tylko
do nocy czyściłam ten śmierdzący syf.
Do nocy.

19 komentarzy:

Socjo pisze...

Biedna! Ja bym poszla z płaczem spać.

Blondynka pisze...

hahaha
ja jak skladalam szafki w pokoju to mi czesci zostaly, spokojnie dwa komplety bym z tych czesci zlozyla
wiec za hydraulike sie nie zabieram
i chyba dobrze robie

Vill pisze...

Ło matko i córko, ojcze i synie, Jashinie i wszyscy nie święci... ;/

kasia.eire pisze...

Ale co sobie poczytałaś to Twoje :-)
Kiedy kobieta odpoczywa, kara musi być

Miśka pisze...

Zapamiętam i żadnego kranu się nie tknę;))

Dvt pisze...

Czy to przez nadmiarowa uszczelke? Diabel tkwi w szczegolach. Grunt, ze rura przepchana, panie majster!

jadwiga pisze...

wszystko ci wypłynęło w kuchni? Ło Matko i Córko ani usiąść ani płakać!
j

Ewa pisze...

to ja Ci bardzo współczuję. Bardzo naprawdę. Są chwile w życiu kobiety, że jednak hydraulika prosić musi...

frytka pisze...

a mówiła, radziłam, prosiłam, fachowca weź... to nie, Zosia - Samosia się znalazła :) ... ale tak na poważnie, to bardzo współ-CZUJĘ :)

toya pisze...

O matko, wspolczuje. Mam nadzieje ze juz to troche podeschlo..

zośka pisze...

Niewiele brakowało.

zośka pisze...

To razem may już i nowe szafki nowe podłączenia.

zośka pisze...

Amen

zośka pisze...

Tys prowda

zośka pisze...

No!

zośka pisze...

Żebyś wiedziała, a kajaka niet

zośka pisze...

Chociaż jedna.

zośka pisze...

ale gdzie tu fachowca znaleźć???

zośka pisze...

Tu nigdy nie podsycha:)

Prześlij komentarz