środa, 29 maja 2013

Mam tak zwanego lenia. Nic mi się nie chce,  po całości. I teraz nie wiem, czy mi to już tak zostanie, czy może mię się jeszcze coś zechce?
Teoretycznie czas letni. I we związku z tym zaczęły się kursy na lotnisko i z powrotem. Może ja bym została taxi driver? Jadę sobie bladym świtem tymi polami, tymi łąkami, a tu mi jelonek się pokaże, a tu wiewiórka przeleci przez drogę ,a tu borsuk, który już niestety nie przeleci, bo leży na niej z leciutka nieżywy. A taki był piękny. Tyle, że nieostrożny.
Sąsiad buduje w ogrodzie basen. Mówi, ze tu wcale nie jest tak zimno. Wiara czyni cuda, czy jakoś tak.



6 komentarzy:

Vill pisze...

Opłaty za przejazdy pobierać ;)

Ewa pisze...

w tym lenistwie nie jesteś sama :)))))

baśka pisze...

Taxi powiadasz .... tyle, że oprócz oglądania piękna przyrody trzeba byłoby jeszcze użerać się z dziwnymi niejednokrotnie pasażerami

zośka pisze...

jest myśl!

zośka pisze...

Z mety mi ulżyło:)

zośka pisze...

ale może ciekawy by byli?;)

Prześlij komentarz