piątek, 19 kwietnia 2013

Lucy wróciła.
 Sierściuchy przeżyły, chociaż jeden to chyba o samej wodzie, bo za diabła nie chciał żreć. Bałam się, że zdechnie i co wtedy? Nie było żadnych dyrektyw, co do pochówku. Tradycja czy spalanie? Grób czy pole pamięci?
Wraz z Lucy wrócił się pierwszy partner ( pierwszy ze znanych mi ). Jak nic coś jest na rzeczy.
 I dobrze, bo niebrzydki i zawsze uśmiechnięty. Do tego ojciec dziecka. Wygląda na to, że czasy poszukiwań Lucy ma za sobą. 
Z Turcji przywoziła zawsze jakiegoś Turka. Z Portugalii wróciła tylko z winem. Powiedziałabym, że zdecydowanie lepszy wybór.
Z tak zwanej wiedzy ogólnej - mówi młoda pani magister po studiach w ojczyźnie - umarła Piasecka-Jonhson, wiedziałaś Zośka, że to Polka? Służąca!
 Wiedziałam. Jak i to, że to bardzo wykształcona służąca była. 
W ramach wymiany myśli ja na to - no i jeszcze Margaret Thatcher. 
- A kto to? - pyta pani magister z magisterium z prywatnej szkoły wyższej w Pcimiu Dolnym, zamieszkująca Wyspy Brytyjskie od siedmiu lat.
Ja zdaje się mam pomysł na bezrobocie w Polsce.
Dziecko młodsze zaliczyło dwie życiowe porażki. Nie jakieś hiper, mega ale jednak. Otrzepało się i idzie dalej.
 Po kim ON to ma??? No po kim? Ale tak trzymać!


9 komentarzy:

Vill pisze...

No to się duzo dzieje, ale dobrze, że jest dobrze ;) Wazne by wstać po porażce i iść dalej.

Ewa pisze...

no ja się cieszę z tych kotów, co to wytrzymały w zdrowiu do powrotu Lucy.... że dały radę....

Miśka pisze...

nie sztuka się przewrócić! Sztuka wstać i iść dalej;)
Dobrze,że sierściuchy dały radę:))

Socjo pisze...

Ach te młode...
Moja właśnie zerwała z facetem - dowiedziałam się z fb. Co za czasy!

Anonimowy pisze...

czyli dzieje sie

zośka pisze...

I ja tak myślę.

zośka pisze...

I jak ulga dla mnie

zośka pisze...

Dobrze , ze jest to FB:)

zośka pisze...

jak to w życiu.Niekoniecznie zawsze po naszej myśli:(

Prześlij komentarz