piątek, 15 marca 2013

Zastanawiam się nad zasianiem trawy tam, gdzie zawsze siałam żyto i pszenicę ( durum ) czyli pietruszkę i koperek, bo szlag mnie trafia z tymi srającymi kotami! Jak one przez te siatkę przełażą? Teleportują się, cy co? No tak ale to by oznaczało bitwę przegraną. Wjazd na tarczy, a przegrywać przeięż niezwyczajnam. 
Hmm... nawet jak tę życiowa decyzję o pozbawieniu rodziny zieleniny wszelakiej podejmę, to i tak tym zasrańcom nie przepuszczę. Po moim trupie. Jeden dzisiaj na moich oczach sikał. Tyłkiem! Wiedzieliście, że one tyłkiem sikają??? Normalnie szok! No chyba, że to nie było sikanie ale w takim razie co to było???
Uwiedziona wczorajszą pogodą, a dzisiejszym niebytem chłopa w domu umyłam okna. 
Leje. 
No nic, Prześwietny Pierwszy Mąż mówi, że kara za głupotę musi być. 
Jak ktoś jest chory to LEŻY W ŁÓŻKU ,a nie okna pucuje. 
Oj tam, oj tam, Ister idzie.
Mnie to w ogóle po tym pobycie w pieleszach się wydaje, że ja najładniej wyglądam w domu. Niestety chyba tylko mnie. 
Na myśl o poniedziałku mam ochotę znowu się przeziębić. 
Patrząc za okno wydaje mi się to nawet niezbyt trudne. 
A tymczasem zaczął kichać Prześwietny Pierwszy Mąż. 
Czuję, że będzie się działo. 
Czy w Anglii jest coś takiego jak chorobowe na męża?

17 komentarzy:

Vill pisze...

Hmmm.. nie wiem u mnie jest cos takiego jak chorobowe nieplatne ;/

Ewa pisze...

podobno koty nie lubią zapachu cytrusow. Moi sąsiedzi wzdłóż płota porzucali skórki od cytryny i pomorańczy z kawałkami owoca gdzieniegdzie. I chyba to działa. Poza tym sa specjalne preparaty w zwierzęcych sklepach odstraszające koty. Może wysypać też, spryskaj płot od strony sąsiadów...

zośka pisze...

pytanie raczej z tych retorycznych:)

zośka pisze...

Ewa, tu nie takie sposoby już były stosowane. Sześc lat my zaprawieni w boju;) Na angielskiego sierściucha nie działa NIC!

Wicked Witch of The West pisze...

Podepnijcie ogrodzenie pod pastucha elektrycznego na tydzień... Może nie całe, żeby sąsiadów nie popieściło, ale jak puścicie drut górą to powinno pomóc... tylko pod pastucha co tylko odstraszy, a nie do kontaktu, bo to faktycznie może zaszkodzić :D

Anonimowy pisze...

ja mam na ogrodzie trawe i uwierz ze koty i tak traktuja moj ogrod jak kuwete
jest taki srodek firmy BROS ktory je odstrasza
trzeba tylko posypac wzdluz siatki ogrodzeniowej
zapach dla kotow jest nieprzyjemny i wtedy nie wlaza
ma jednak jedna wade bo wystarczy maly deszczyk a traci swoje wlasciwosci

Anonimowy pisze...

Kup sobie psa :)

Irolka pisze...

Ja też umyłam okna :-) w nadziei na tę wiosnę co jej widać niespieszno, a ja jestem o krok od depresji! Tu taki rudy puchaty przyłazi, czasem daję mu mleko a on sra na ogrodzie, ale najbardziej mnie wkurza jak wskakuje na parapet i ociera się o (dopiero umyte) okno, wrrrrrrr!!!

jadwiga pisze...

Nie podpowiem Ci nic a nic, ponieważ sama mam dwa koty, wiec?....ale piszesz o Wiośnie i myciu okien a u nas -10 w nocy w dzień pada śnieg albo pruszy i co z tego że zakwitł mój piękny hamamelis czyli oczar skoro śniegu dużo na ogrodzie i tak ma być do Ister, łeee tam mam dość zimy bo ta zima charakteryzowała się u nas 15 dniami słonecznymi na 180 dni, ech życie
no to se ponarzekałam
j

Nieposkromiona Żona pisze...

Na męża mam jakąś chorobę przewlekłą... chciałabym go co jakiś czas wystawiać na parapet, zamykać okno i zasłaniać żaluzje... >;0)

zośka pisze...

E, to nie po chrześcijańsku:)

zośka pisze...

Z własnego prawie sześcioletniego doświadczenia - uwierz- nie działa nic! Tylko strzelba!

zośka pisze...

Pewnikiem Cię lubi!

zośka pisze...

Jaga, łżesz jak pies! Że tak powiem dosadnie. Ja nigdy wcześniej nie poznałam takiego wulkanu energii połączonego z pozytywnym myśleniem! Ty nawet na Biegunie dałabyś ze wszystkim radę!
Ja Cię uwielbiam!

zośka pisze...

zapamiętam:)

zośka pisze...

Żeby na mnie szczekał;)?

Wicked Witch of The West pisze...

to jest bardzo po chrześcijańsku bo to działa na zasadzie sekundowego nieprzyjemnego bodźca :) przecież nie wali prądem jak paralizator... testowałam na sobie kiedyś jak mnie nie było stać na normalne ogrodzenie całej działki a nie chciałam, żeby mi się psy rozłaziły po wsi :D one spróbowały raz - uszczypnęło je nieprzyjemnie i od tej pory trzymały się jakiś metr od ogrodzenia - tak na wszelki wypadek bo tam CZAI SIĘ ZUO :D

Prześlij komentarz