niedziela, 8 lipca 2012

Wróciła Lucy.
Sama nie wiem jak to wyrazić ale nagle zrobiło mi się żal tych wizyt w stołówce. Że niby już nie podam sierściuchom kotleta?
Lucy opalona jak diabeł. To musi być fatamrugana. Nie ma takiego miejsca na ziemi. Nie ma. A tzw. Słońce ( co to w ogóle jest ? ) jest gwiazdą nieznaną z powieści Lema.
A tymczasem jakimś cudem nad ranem przestało padać. Pomiędzy jednym a drugim atakiem kaszlu, nieskutecznie trzymana za rękaw piżama, pognałam w te pędy do kuchni nastawić pranie, wirować, wyciągać, wieszać. Dostałam zadyszki ale zdążyłam. Nie zdążyłam ściągnąć. Darmowe płukanie.
Prześwietny Pierwszy Małżonek sceptycznie przygląda się uginającym się sznurkom. Czy aby żono ma nie przesadziłaś? Głupio tak w starczym wieku bez bielizny iść do pracy, a mokrej nie zamierzam, bo domowe szpitalne łóżko zdecydowanie wskazuje na dłuższy pobyt pacjenta.
Oj tam, oj tam dzisiaj zastosuje wariant B kuracji X  i od jutra łóżko do dyspozycji. Nie takie rzeczy my przechodzilim!

8 komentarzy:

Socjo pisze...

Mam takie same napady! Pranie na wyścigi.

Ewa pisze...

To było jasne jak słońce, którego chwilowo u Ciebie nie ma, a za to jest wszędzie dookoła w nadmiarze, że wpadłaś jak śliwka w kompot w tego kotleta dla kotów :)))) Uprzedzałam... koty to dranie :)))
Paczpani jak to jest, że z tą pogodą nie może być wszędzie równo po trochu...

c.malgosia pisze...

Ja to już nawet nie próbuję wieszać prania na dworze.
A co do kotów - nie da się sierściuchów nie kochać:-) czekamy na notkę mówiącą, że zostałaś kocią mamą:-)

zośka pisze...

nie ma nic piękniejszego niż zapach świeżego prania

zośka pisze...

Zobaczymy, zobaczymy

zośka pisze...

To się nie zdarzy. Chyba, że..., a to z kolei nie może się zdarzyć , bo cuda panie to tylko w Biblii.

Blondynka pisze...

zapakuję ci trochę naszego słońca w słoiki i wyśle pocztą ;)
ufff jak gorrrrąco

zośka pisze...

Jeśli to może być lekarstwo to poproszę!

Prześlij komentarz