sobota, 14 kwietnia 2012

Żona Lota

Spotkałam dzisiaj w sklepie dziewczynę, którą poznałam trzy lata temu w szkole. Rumunka- Mugurel. Bardzo sympatyczna, wesoła kobitka, mama dwójki dzieci, barmanka w pubie.
Tak się nawet onegdaj zdarzyło, że pomogłam jej na egzaminie językowym i od tej pory zawsze, jak się  gdzieś tam trafimy, to uprzejmościom nie ma końca.
Nie widziałam jej chyba... z pół roku?- aż do dzisiaj. I jak zawsze uśmiechy, uściski, jak się masz, co słychać i moje, na jej widok, serdeczne gratulacje, że jest w kolejnej ciąży. A ona mi na to, że nie jest w ciąży tylko trochę przytyła.
Nie wiem jak wyglądała żona Lota zamieniona w słup soli ale wiem, co poczuła, bo ja podobnie jak ona, zesztywniałam cała i normalnie chciałam sobie sama tymi sztywnymi rękami język wyrwać z tej niewyparzonej  gęby.
 Prześwietny Pierwszy Małżonek, obecny obok, prawie leżał ze śmiechu pod półkami sklepowymi, a ja pragnęłam, żeby natychmiast nastąpił koniec świata. Nie nastąpił.

6 komentarzy:

Socjo pisze...

złośliwie nigdy nie następuje.

jadwiga pisze...

Hmmmm, jak by tu powiedzieć,

kasia.eire pisze...

odwaliłam ten sam numer kiedyś. Znajoma, która ma córkę w wieku mojej, wyglądała jak wypisz wymaluj w ciąży. Szczupła wszędzie, tylko ją tak z przodu wydęło. Do tego tak się nosiła, z ręką na tym wydętym brzuchu, jakby nosiła dziecko. Pogratulowałam i po jej minie od razu wiedziałam,że skucha. Także, wiem dokładnie co czułaś

zośka pisze...

No właśnie:(

zośka pisze...

He, he

zośka pisze...

Przysięgłam sobie, ze jak dopiero zobaczę akcje porodowa to zareaguję:)

Prześlij komentarz